Pomiń menu

Mała rzeka – duży problem

Mała rzeka – duży problem

Gdy w Żarnowicy, wsi oddalonej o 30 km od Krakowa, spadnie ulewny deszcz, od lat powtarza się ta sama sytuacja. Lokalna rzeka, na co dzień tak mała, że nawet nie ma nazwy, występuje z koryta i zalewa okoliczne uprawy i gospodarstwa. Sytuacja destabilizuje życie mieszkańców, którzy ponoszą straty materialne, a poza tym mają wtedy problem z dojazdem do pracy, bo woda podchodzi pod same ich domy. Wieś nie ma swojego radnego, który mógłby reprezentować jej interesy wobec władz gminy Gołcza.

Tutejsze Koło Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich wzięło sprawę w swoje ręce i wraz z sołtysem, w porozumieniu z gminą zaczęło wysyłać pisma do Wód Polskich z prośbą o interwencję. — Z jednej strony nie byliśmy uznawani za stronę w sprawie, a z drugiej w samych Wodach Polskich toczyły się dyskusje, pod czyim zarządem: krakowskim przy proszowskim jest teren w Żarnowicy. A dla nas kluczowe było jak najszybsze uregulowanie koryta rzeki i wprowadzenie nowoczesnych, zrównoważonych rozwiązań, takich jak kontrolowane wylewy czy zatrzymywanie wody na terenach zalewowych — mówi Michał Kolasa, sołtys Żarnowicy. Sprawa wymagała współpracy władz gminy z Wodami Polskimi.

Co na to Wody Polskie i gmina

Gmina odpowiadała, że w obecnej sytuacji nic nie może zrobić, za to członkom Koła udało się zaprosić do Żarnowicy przedstawicieli Wód Polskich. — Chodziło nam o to, by po raz kolejny sprawa naszej wsi nie została zamieciona pod dywan. Chcieliśmy, aby pracownicy Wód Polskich zobaczyli na własne oczy, z jakimi wyzwaniami się spotykamy przy większych opadach deszczu i żeby mieszkańcy dowiedzieli się jak wygląda sprawa wsi z perspektywy przepisów i Wód Polskich — mówi Agnieszka Wącławska, przewodnicząca Koła. Joanna Ciesielka, koordynatorka akcji Masz Głos, namawiała ją jednak do spokojnego i merytorycznego kontaktu z Wodami Polskimi, bo przedsiębiorstwo zarządza rzeką i faktycznie może rozwiązać problem np. wykonując prace związane z pogłębieniem czy oczyszczeniem koryta rzeki.

Do spotkania doszło w sierpniu 2024 roku. Wody Polskie reprezentowały trzy osoby na czele z Bartoszem Ślizewskim, specjalistą z Wydziału Koordynacji Ochrony przed Powodzią i Suszą z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. — Dowiedzieliśmy się, że do jakichkolwiek naszych działań w związku z rzeczką potrzebujemy zgody Wód Polskich i że nie mają one pieniędzy na pogłębienie koryta. To drugie było akurat do przewidzenia, ale dowiedzieliśmy się też, jak sami możemy zapobiec kolejnym wylewom — wspomina Barbara Broda, uczestniczka spotkania, przez 36 lat sołtyska Żarnowicy. Wśród działań prewencyjnych są kontrolowane rozlania na nieużywanych terenach, oczyszczenie koryta rzeki i przepustów czy tzw. suche zbiorniki, czyli miejsca gdzie gromadzi się wodę tylko w okresie powodzi, a poza wezbraniami ich czasze wykorzystuje się rolniczo jako łąki i pastwiska.

— Cieszymy się, że mieliśmy okazję przyjrzeć się zlewni naszej małej rzeczki, zrozumieć przyczyny powodzi i poznać rozwiązania chroniące nas przed suszą hydrologiczną oraz powodzią. Przyjazd przedstawicieli Wód Polskich i rozmowa z nami dała nam poczucie, że nasz los nie jest im obojętny. Liczymy, że i władze gminy podobnie się zaangażują — mówi Renata Stąpała, członkini Koła.

Spotkanie nie rozwiązywało problemu, ale uświadomiło mieszkańcom, że sami mogą podjąć niewielkie działania, które mają znaczenie i mogą doraźnie pomóc w trudnych sytuacjach. Dla działaczy Koła jasne stało się też, że aby formalnie załatwić sprawę, powinni doprowadzić do trójstronnego spotkania Wód Polskich z gminą Gołcza i mieszkańcami Żarnowicy. Na tamtym etapie interwencji Gmina twierdziła, że nie może wykonać żadnych prac (np. przycięcia drzew) w okolicy rzeki, bo teren nie należy do niej, a przedstawiciele Wód Polskich mówili na spotkaniu z mieszkańcami o m.in. braku pieniędzy. Innym aspektem sprawy jest, że gdyby władze Gołczy odpowiednio wcześnie zareagowały, nie byłoby potrzeby interweniowania u Wód Polskich. Co roku samorząd może składać wnioski o pieniądze na inwestycje infrastrukturalne do m.in. Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.Mamy żal do Gminy, że tego nie zrobiła, a pieniądze były ogromne. Teraz urzędnicy będą się zasłaniać pozwoleniami, budżetem, czy innymi pilnymi inwestycjami, a my jako mieszkańcy Żarnowicy, jesteśmy zawsze na samym końcu — mówi Agnieszka Wącławska. — Jesteśmy taką zapomnianą wsią na końcu świata. Nikt o nas nie pamięta dodaje Renata Stąpała.

Mieszkańcy Żarnowicy od początku mogą liczyć jedynie na wsparcie swojego sołtysa, który na każdej sesji Rady Gminy przypomina o ich potrzebach. — Po spotkaniu w sierpniu zawnioskowałem do wójta, aby zorganizował trójstronne spotkanie: gmina – Wody Polskie – mieszkańcy. Bo wiadomo jest, że Wody Polskie zawsze się zasłaniają, że nie mają pieniędzy, a z kolei gmina zawsze mówi, że pieniądze może wyłożyć, ale to tereny Wód, więc trzeba pozwolenia. I oni się nie mogą spotkać i dogadać. Może jak poczują presję mieszkańców, to będzie łatwiej? Do tej pory nie udało się ustalić terminu spotkania, ale na pewno się nie poddam zapewnia sołtys.

Samopomoc sąsiedzka

Członkowie Koła Gospodyń Wiejskich uznali, że postawa władz to jedno, a drugie to postawa samych mieszkańców i ich świadomość, jakie działania mogą podjąć w związku z rzeką dla własnego bezpieczeństwa. W Żarnowicy może nie być łatwo je podjąć, bo większość mieszkańców (na 150 w ogóle) jest w wieku senioralnym i trudno oczekiwać od nich pracy fizycznej przy na przykład sprzątaniu brzegów rzeki. Na szczęście we wsi działa Ochotnicza Straż Pożarna, która może pomóc w przycinaniu konarów drzew czy sprzątaniu przepustów. Poza tym mieszkańcy nabrali doświadczenia we wspólnym działaniu dla najbliższego otoczenia, gdy z inicjatywy Koła zakładali ogród społeczny. Od spotkania z Wodami Polskimi, na którym byli, wiedzą, że nie są wobec rzeki bezradni. — Tak naprawdę marzy mi się, żebyśmy nie podążali za przelotnymi i często niesłusznymi modami typu pogłębianie rzeki czy wykładanie dna betonem, ażurem. Wrześniowa powódź na południu Polski pokazała, że tam, gdzie zastosowano bardziej ekologiczne rozwiązania, problem był dużo mniejszy niż w innych miejscach. Liczę, że w toku dalszych spotkań z gminą i Wodami Polskimi wypracujemy harmonogram prac i finansowania działań w Żarnowicy — mówi przewodnicząca Koła, która jest zwolenniczką ekologicznych rozwiązań.

Zmiana?

— Z Wód Polskich udało nam się na razie dowiedzieć, że doraźne prace, związane z oczyszczeniem koryta rzeki, zaplanowane są na 2025 rok. Czy do nich dojdzie? Trudno w tej chwili przewidzieć, bo kluczowe jest zaangażowanie gminy, która musi partycypować w kosztach — podsumowuje sołtys. — W Żarnowicy mieszkańcy nie chcą dać się zastopować w działaniu przez procedury czy brak pieniędzy na przeciwdziałanie zalewaniu. Póki władze nie reagują, sami uczą się proekologicznych działań. Nawet małe kroki są lepsze od bezczynnego czekania na bycie zauważonym przez urząd gminy — mówi Joanna Ciesielka.

Laureat nagrody Super Głos 2024

Koło Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich w Żarnowicy zostało laureatem nagrody Super Głos 2024 za pracę nad poprawą bezpieczeństwa mieszkańców w kontekście wylewającej lokalnej rzeki;

Koło Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich w Żarnowicy – zostało zarejestrowane w 2022 roku. Pierwszym przewodniczącym Koła został Michał Kolasa, obecny sołtys Żarnowicy. Na stanowisku zastąpiła go Agnieszka Wącławska. Do Koła należą dwadzieścia trzy osoby, które zajmują się tym, czym wszystkie tego typu organizacje: gotują tradycyjne potrawy, pieką, robią palmy wielkanocne, reprezentują gminę na lokalnych uroczystościach. Szczególnym rodzajem działań, które prowadzą, jest aktywizacja seniorów, edukacja ekologiczna i reprezentowanie mieszkańców i mieszkanek przed lokalną władzą.