Debata o prawach zwierząt, czyli o naszej kulturze
Malborskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt Reks wyszło z cienia i zadebiutowało w charakterze organizatora publicznej debaty o tym, jak żyje się czworonogom w mieście.Debata odbyła się 24 października.
MALBORK. Reks zaprosił do dyskusji mieszkańców, ale także władze samorządowe, które mogłyby mieć w sprawie zwierząt, zwłaszcza bezdomnych, najwięcej do powiedzenia, bo to one “trzymają kasę”, dzięki której można pomagać porzuconym i błąkającym się psom i kotom.
– Problem zwierząt to problem kultury ludzi – zauważył Andrzej Rychłowski, burmistrz Malborka.
– Obowiązek zapewnienia opieki i leczenia bezdomnych zwierząt jest zadaniem własnym samorządu, z czego wywiązujemy się na bieżąco. Płacimy rachunki za leczenie każdego zwierzęcia, które zostanie do nas zgłoszone – zapewniała Barbara Kozicka, p.o. gospodarza miasta. – Sytuacja z finansowaniem pomocy porzuconym i okaleczonym czworonogom zmieniła się radykalnie dopiero w ostatnim czasie. Wcześniej w miejskiej kasie brakowało środków na jakiekolwiek działania związane z zapewnieniem psom dachu nad głową. Od ubiegłego roku na terenie bazy Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej stanęły kojce dla bezdomnych psów. Nie było też mowy o finansowaniu sterylizacji bezdomnych kotów, co od niedawna ma miejsce.
– W zasadzie to początek drogi w Malborku. Dwa lata temu nie było klatek w ZGKiM. Na początku kadencji dzwonił do mnie dyżurny policji, że funkcjonariusze odłowili psa, a nie ma miejsca, by zapewnić mu schronienie. Uczymy się rozwiązywania problemu, bo temat był zaniedbany. Pewnie w przyszłości czeka nas postawienie schroniska, czy miejsca przechowywania zwierząt na większą skalę niż dotychczas – mówił burmistrz Rychłowski.
Jak zapewniała Barbara Kozicka, w przyszłorocznym budżecie miasta będzie jeszcze więcej pieniędzy dla zwierząt.
– Może uda nam się poszerzyć współpracę z weterynarzami, leczyć zwierzęta po wypadkach i rozszerzyć działania prowadzone w ZGKiM. Zobaczymy na ile będą możliwości – deklarowała Alicja Wiśniewska z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w malborskim Urzędzie Miasta.
Schronisko – wieloletni problem
– Dawniej, przy wydatnej pomocy weterynarzy, psy były czipowane. Urząd Miasta udostępniał także woreczki na psie odchody – przypomniał jeden z mieszkańców uczestniczących w debacie. – Czy nas naprawdę nie stać na schronisko? Nieraz kilkanaście razy dzwoniłem na policję, bo duże psy przychodziły na boisko “ósemki”. Co policjanci mają zrobić z takim psem? Skoro pan burmistrz tak dużo robi, niech jeszcze zrobi coś dla psów, by tu, w Malborku, miały schronisko.
– Powoli w tym kierunku idziemy, niwelując wieloletnie zaniedbania. Ale jest to proces, który musimy zaplanować, znaleźć środki, znaleźć odpowiednie miejsce. Ale w 40-tysięcznym mieście na pewno nie uciekniemy od tego problemu – przyznał burmistrz Rychłowski. – Jest lepiej, ale daleko nam jeszcze do standardów europejskich.
Po informacji o pierwszych przymiarkach do psiego przytuliska głos zabrała Anna Maria Janowska, wolontariuszka w tczewskim schronisku:
– Co będzie z psami od stycznia, skoro umowa z Tczewem obowiązuje tylko do końca roku? Tczewskie schronisko jest przepełnione, nie ma mowy o przedłużeniu tej współpracy – mówiła. – To jest dobra wola Tczewa, że zgodził się przyjmować psy z Malborka. Ale umowa zawiera zobowiązania obydwu stron. Psy miały znaleźć się w kojcach, które sfinansował malborski samorząd, ale to tylko trzy kojce, a do tej pory na mocy umowy trafiły do nas 22 psy. Potrzebne są dodatkowe kojce, bo psy nie znikają, nie wszystkie są adoptowane.
– To przedwczesna panika – stwierdził Andrzej Rychłowski. – Nie wyobrażam sobie, że z dnia na dzień Tczew powie “nie”. Na pewno nie zostawimy zwierząt na pastwę losu – obiecał.
***
– Powinniśmy edukować społeczeństwo. Stosunek do zwierząt ma związek z kulturą osobistą, z wrażliwością. Jak ktoś źle odnosi się do zwierząt, tak samo traktuje ludzi – podsumował burmistrz. – Deklaruję chęć pomocy jeśli chodzi o edukowanie. Wychowanie poprzez opiekę jest bardzo dobre – obiecał burmistrz.
***
Ale to nie jedyne ustalenia z debaty poświęconej prawom zwierząt. Być może do obowiązków właścicieli psów zostanie dopisane czipowanie. Taki “dowód osobisty”, który każdy czworonóg nosiłby pod skórą, uniemożliwiałby z jednej strony pozbycie się psa w niewyjaśnionych okolicznościach, z drugiej – umożliwiałby jego identyfikację w razie zaginięcia. Władze miasta zadeklarowały także ustalenie wspólnie z przedstawicielami Malborskiego Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt Reks listy najpilniejszych potrzeb psów i kotów żyjących w mieście, a także ściślejszą współpracę z weterynarzami i korzystanie z ich wskazówek i podpowiedzi.
***
Debatę przygotowali członkowie Reksa przy pomocy kolegów ze stowarzyszenia Malborskie Centrum Kwadrat. Odbyła się w ramach ogólnopolskiej kampanii "Masz głos, masz wybór", w której uczestniczą obydwie organizacje. Jej celem jest angażowanie obywateli w życie publiczne, budowanie dialogu pomiędzy obywatelami i władzami samorządowymi oraz budzenie poczucia współodpowiedzialności – zarówno władz, jak i mieszkańców – za losy miasta.
Anna Szade.
Malborskie Centrum KWADRAT