Pomiń menu

Kampania profrekwencyjna – nasze spotkania z młodzieżą.

Przez ostatni miesiąc spotykałem się z młodzieżą klas trzecich we wszystkich konińskich liceach (niestety sił nam zabrakło na pozostałe szkoły ponadgimnazjalne) dyskutując o nadchodzących wyborach samorządowych. Nie przygotowałem żadnej prelekcji, zadawałem tylko pytania na które młodzież, w zasadzie, sama sobie odpowiadała. Pilnie słuchałem i notowałem wszystkie argumenty za i przeciw udziałowi w wyborach na tablicy. Moje pytania zaznaczyłem kursywą, odpowiedzi młodzieży kursywą pogrubioną.

IMG_4384

Co Was zachęca, żeby pójść na wybory? We wszystkich klasach zawsze pierwszą odpowiedzią było, że zachęca nas poczucie wpływu na to co się dzieje w mojej miejscowości. Ale każde z Was ma przecież tylko jeden głos. Tutaj większość, bez zastanowienia, odpowiadała, że każdy głos jest ważny, gdy uzbiera się takich głosów, obojętnie jak zagłosują, że gdy będzie ich 10, 100, 1000 i więcej to wtedy widać siłę demokracji, wybory to dla nas forma współdecydowania, także o naszym życiu. Kilka razy usłyszałem też, że gdy zagłosuję, to mam wtedy moralne prawo narzekać, gdy nic się nie zmieni, ale także nie pójdę na wybory i uniknę ten sposób rozczarowań. Wśród uczniów najwięcej było osób spoza Konina, z miejscowości w których wybory będą w tym roku przeprowadzone wg. nowych zasad – będą tam obowiązywać jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW). Spotykało się to z lekką zazdrością ich kolegów z Konina (w naszym mieście obowiązują jeszcze stare zasady – wielomandatowe okręgi wyborcze). Młodzież z Konina stwierdziła, że JOW miałyby większe przełożenie na ich zainteresowanie wyborami – głosowanie na konkretnego człowieka, łatwiej do niego dotrzeć przed i po wyborach. Bo teraz z tym „dotarciem” było słabo. Czytacie wyborcze obietnice kandydatów? Nie, ale nie zawsze dlatego, że nam się nie chce, niektórzy ich po prostu nie składają. Drażni nas oplakatowane miasto, a na plakatach tylko poprawione zdjęcia kandydatów i numery list i pozycji z jakich startują, to nachalna kampania obrazkowa. Jeśli już ktoś przeczytał ulotkę kandydata stwierdzał z reguły, że większość to obiecanki-cacanki z których nic nie wyniknie. Czyżby kandydaci nie potrafili w ten najprostszy sposób dotrzeć do części swojego (w moim odczuciu najważniejszego), elektoratu? Niektórzy z biorących udział w dyskusji mieliby nawet chęć na udział w debatach z kandydatami na radnych. Niestety, takich debat i spotkań z wyborcami, poza kilkoma chlubnymi moim zdaniem wyjątkami, nie było. Słabo wśród młodzieży z rozpoznawalnością kandydatów, ale także z rozpoznawalnością radnych mijającej kadencji. Tu, na szczęście, Akcja Konin mogła przyjść z pomocą i każdej z klas prezentowałem nasz serwis monitoringu pracy radnych KoninMamPrawoWiedzieć i mam nadzieję, że chociaż część uczestniczących w naszych dyskusjach z niego skorzysta, bo dużo było o spełnianiu obietnic wyborczych, a nasza trzyletnia praca, mam nadzieję, mocno się do tego przyczyni.

IMG_3930

 

Dyskusja bardzo często schodziła na krajową politykę. Przed pierwszymi spotkaniami miałem nadzieję, że młodzież rozdziela samorząd od tego wszystkiego czego świadkami jesteśmy codziennie. Tak jednak nie jest. Czy jesteście w stanie zagłosować na kogoś, kto ma naprawdę fantastyczny, realny program, ale startuje z partii za którą nie przepadacie? Raczej nie, bardzo duże znaczenie ma dla nich to, żeby kandydat wyznawał światopogląd podobny do mojego, albo zagłosuję na bliską mi partię, bo nie lubię fanatyków po drugiej stronie. Na całe szczęście, z mojego punktu widzenia, chcą jak największej ilości kandydatów niezwiązanych z partiami politycznymi, z niezależnych komitetów tworzonych przez mieszkańców.

IMG_4152_Fotor_Collage

Chodziłem na lekcje nie po to, żeby nachalnie przekonywać do udziału w wyborach. Chciałem podyskutować, sprawić, żeby rocznik, który po raz pierwszy weźmie udział w wyborach samorządowych zastanowił się nie tylko nad pójściem na wybory, ale też nad świadomym w nich zagłosowaniem. W jednej z klas, tuż przed dzwonkiem, w ostatniej ławce wstał chłopak i stwierdził: Dzisiaj na 100% przekonałem się, że nie warto, przecież te obietnice wyborcze to ściema. Zabrzmiał dzwonek, nie zdążyłem mu odpowiedzieć, zamurowało mnie. Kilka dni później, na dużym spotkaniu aż czterech klas, jedna z nauczycielek opowiedziała o swoich doświadczeniach z wyborami różnymi na przestrzeni lat. Porównała te sprzed 1989 roku do tych w ostatnim dwudziestopięcioleciu i powiedziała Wy możecie na nie iść i to jest fajne. A ja teraz żałuje, że nie zadałem wtedy temu zdecydowanemu na nie-pójście, ale także wszystkim z którymi rozmawiałem, pytania: A co byście zrobili gdybyście na wybory iść nie mogli? Gdyby Wam tego zabroniono? Ciekawym bardzo tej odpowiedzi na niezadane pytanie.

Do zobaczenia na wyborach
W.Duczmal

P.S. Serdeczne podziękowania za umożliwienie spotkań z młodzieżą dla wiceprezydenta Sławomira Lorka i Dyrekcjom trzech konińskich liceów:
I Liceum im. Tadeusza Kościuszki, II Liceum im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i III Liceum im. Cypriana Kamila Norwida.