Pomiń menu

Warsztaty terapeutyczno-integracyjne na bazie kursów pierwszej pomocy

Osoby z niepełnosprawnością intelektualną zapewne jeszcze nie raz nas zaskoczą

Nie byłam przygotowana na to, co się wydarzyło. Propozycja, by w organizowanym przez nas szkoleniu z pierwszej pomocy dla personelu Warsztatów Terapii Zajęciowej wzięli też udział uczestnicy, była wyzwaniem. Jednak okazało się, że było to bardzo dobrym pomysłem i pozwoliło nadać naszemu kursowi zupełnie inny wymiar.

Potraktowałyśmy ten kurs jak każdy inny. Nieważne było to, ile z wiedzy, jaką przekazujemy, zostanie przyswojone.

Po prezentacji zagadnień teoretycznych z wykorzystaniem prezentacji multimedialnej postanowiłam zadać kilka pytań uczestnikom. Okazało się to bardzo dobrym pomysłem, gdyż uczestnicy zaczęli się zgłaszać i odpowiadać. Postanowiłyśmy wykorzystać zaobserwowaną aktywność i zaczęłam zapraszać uczestników do wspólnych pokazów, co zazwyczaj robimy same na sobie. Ten model od razu zastosowany został w drugim warsztacie, który już był prowadzony bardziej pod kątem warsztatu terapeutycznego (poświęciłyśmy mniej czasu na prezentacje multimedialną).

Po tym swoistym egzaminie, który został tak zresztą nazwany. Uczestnicy usłyszeli, że w ten sposób zdali egzamin z części teoretycznej i mogą przystąpić do części praktycznej.

Teraz dopiero miałyśmy okazję przekonać się, jak pełni zapału byli uczestnicy. Ustawiały się kolejki i sami uczestnicy pilnowali się wzajemnie, by kogoś nie ominęły ćwiczenia. Kilkukrotnie zdarzyło się, że zostały „wyciągnięte” do ćwiczeń osoby, które same nie miały odwagi. Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie poznawcze. Zazwyczaj, gdy kogoś próbujemy zachęcać, a ta osoba nie chce ( z różnych względów), zazwyczaj blokuje się jeszcze bardziej. W tym wypadku bardziej był to wynik braku wiary w swoje możliwości, które zostały szybko i skutecznie obalone przez osoby, które „wyciągnęły” tą osobę na środek sali. Obserwowałam uczestników i zauważyłam, że zwłaszcza w przypadku naszej „Zuzi” (fantom niemowlaka) uczestnicy bardzo chcieli ją skutecznie „uratować”. To pokazało mi, jak wiele empatii i wrażliwości, które prowokowało właśnie małe dziecko, jest w tych ludziach. Jak bardzo chcą ją dawać.

Nawet nie zastanawiałam się, ile czasu trzeba poświęcić, by dana osoba zrobiła konkretne zadanie jak najlepiej. Nie miało to znaczenia. Po prosu to robiłyśmy, tak długo, jak trzeba było.

Reakcje uczestników, ich radość z tego, ze im się udawało, zaangażowanie było czymś, co bardzo nas ujęło. Nie przypuszczałam, że przyniesie to takie efekty, jakie było widać podczas zajęć, ale przede wszystkim w momencie otrzymywania dyplomów.

Możliwość przeprowadzenia dwóch warsztatów w dwóch różnych ośrodkach w krótkim odstępie czasu, pozwoliło nam wyciągnąć wnioski. Doszłyśmy z Laurą do wniosku, że pewne zagadnienia można usunąć, pewne ograniczyć, a dzięki temu poświęcić więcej czasu na pracę praktyczną.

Pomocne tutaj okaże to, że dzięki dotacji z Funduszu PZU mamy więcej sprzętu, dzięki któremu można pracować w kilku grupach na raz.

Jak można by rozszerzyć efekty naszego warsztatu?

Jest to nowy dla nas projekt, dlatego same uczymy się obecnie, jak najskuteczniej go rozwijać.

Z pomysłów, jakie chcemy poddać testom przy kolejnych okazjach i które chcemy zaproponować, warto wymienić:

  1. Kontynuacja zagadnień pierwszej pomocy, do których niepotrzebny jest specjalistyczny sprzęt ćwiczebny, podczas kolejnych warsztatów realizowanych już samodzielnie przez przeszkolony personel. W ramach tych warsztatów można na przykład prowadzić zajęcia z tamowania krwawień, unieruchamiania złamanych kończyn, układania poszkodowanego w pozycji bezpiecznej. Można odgrywać scenki, w których przedstawia się zagadnienia dbania o własne bezpieczeństwo i wzywania pomocy.
  2. Dzięki przeszkoleniu personelu, istnieje możliwość użyczenia naszego sprzętu, który może zostać wykorzystany pod opieką personelu w warsztatach z wykorzystaniem fantomu i symulatora AED
  3. Można podjąć próbę zorganizowania wspólnych warsztatów połączonych z kursem dla rodzin uczestników. Taki kurs prowadzilibyśmy my. Jest to temat, który chcemy wdrożyć, gdyż wpisuje się dokładnie w cele i misję naszego Wolontariatu. Osoby bliskie, które na co dzień opiekują się swoimi bliskimi, także potrzebują fachowej wiedzy i umiejętności w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Jednocześnie kurs taki ponownie stałby się warsztatem terapeutyczno-integracyjnym, bo wspólnie w nim braliby udział opiekunowie, osoby z niepełnosprawnościami i ich rodziny.
  4. Propozycja ta mogłaby się także stać ciekawą opcją dla społeczności lokalnej, którą można by zapraszać do wspólnych zajęć, co niewątpliwie wpłynęłoby na integracje osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin ze społecznością lokalną a niejako przy okazji zwiększało by się bezpieczeństwo społeczności, gdyż kolejni ich przedstawiciele nabywali by umiejętności w zakresie udzielania pierwszej pomocy.

Na ile skutecznie uda nam się wdrożyć ten model działania, czas pokaże. Jesteśmy otwarci i gotowi oraz mamy już pewne wyobrażenie o tym, jak można by ten projekt rozwijać, i to zarówno w odniesieniu do ośrodków na terenie Poznania, jak również zlokalizowanych w małych ośrodkach miejskich.

Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy pracować w takich grupach, gdyż nam samym daje to bardzo wiele cennych doświadczeń i przede wszystkim, ogromną satysfakcję!

Jednak, by tak się mogło stać, muszą być chętni skorzystać z naszej oferty, dlatego zachęcamy Was, byście nas do siebie zapraszali.