Pierwsza pomoc w szkołach – zwyczajna, niezwyczajna
Dużymi krokami zbliżamy się do podsumowania drugiej edycji naszego udziału w akcji Masz Głos. Nie ukrywam, że jestem trochę rozczarowana, miałam nadzieję, że wystarczy dobrze robić to, co się robi, by zachęcić Samorząd do współpracy. Niestety, nie dzieje się tak. Ale ma to też swoje dobre strony, bo skoro "musimy" sami, to robimy to. Cudzysłów celowo, bo my to robimy z pasji i dlatego, że chcemy, oczywiście.
Wydawać by się mogło, że temat tak żywotny, tak ważny, jak powszechna edukacja w zakresie udzielania pierwszej pomocy, w ramach której bardzo silny nacisk kładziony jest na profilaktykę, na budowanie postaw obywatelskich, na zwiększanie odpowiedzialności zwłaszcza wśród młodych osób, jest tym, co powinno uzyskać wszechstronne wsparcie ze strony Samorządu. Tymczasem ostatnie kilka miesięcy naszych działań pokazało nam, że tak się nie dzieje. Być może się mylę, ale takie po prostu odnoszę wrażenie.
Zaczynam się zastanawiać, czy tracenie czasu na rozmowy, pisanie opracowań, konsultacje, ma sens, zwłaszcza, że w tym samym czasie mogłabym poprowadzić kolejny warsztat pierwszej pomocy z uczniami. Tak, jak pisałam, czas podsumowania się zbliża, więc zapewne podsumowanie będzie w podobnym tonie jak ten wpis, ale będzie w nim też, właściwie głównie, wiele pozytywnych przesłań. Bo skoro nie da się tak, to trzeba inaczej.
Budowana od miesięcy konsekwentnie nasza marka, nasze zaangażowanie, doprowadziło do tego, że bez pomocy z tej strony, na którą liczyliśmy, osiągnęliśmy to, czego oczekiwaliśmy. Luty i marzec to całe cykle, klasa po klasie – warsztaty pierwszej pomocy w dwóch szkołach (jedna w Poznaniu i jedna w Mosinie). Przykładowo Mosina, przeprowadziliśmy jeden warsztat, po którym dostaliśmy zaproszenia na kolejne 12 (wszystkie w marcu). I to jest najlepsze potwierdzenie skutecznego działania. Nie traktujemy wszystkich równo. Właśnie tego min uczyłam się w akcji Masz Głos. Jednocześnie każdą grupę traktujemy wyjątkowo. Nie ma dwóch identycznych warsztatów, każdy ma swój niepowtarzalny charakter, gdyż najważniejsi są odbiorcy. I nie ważne czy mają lat 7 czy 15.
Nasze warsztaty są bardzo realne, bardzo dużo czasu poświęcamy praktyce. Od pierwszej minuty włączamy uczestników. Już normą stało się, że każdy warsztat zaczynamy od pytań, które pozwalają uczestnikom od razu włączyć się, poczuć się aktywnymi uczestnikami a nie tylko odbiorcami.
Udział w akcji Masz Głos pozwolił nam uczestniczyć we wspólnych działaniach różnych ludzi z różnych pokoleń. Nie chcę powiedzieć, że się tutaj nauczyłam, ale na pewno dużo bardziej zrozumiałam, jak ważne jest upodmiotowienie odbiorców naszych działań. Nie boimy się też mówić gorzkiej prawdy, która nie przechodzi bez echa. Mówiąc o tym, dlaczego tak ważna jest umiejętność układania w pozycji bezpiecznej ustalonej, nie mówię o hipotetycznej sytuacji, tylko stawiam, zwłaszcza starszych uczniów, w bardzo realnej sytuacji, w której mogą znaleźć się szybciej, niż im się wydaje. Brak żartów, powaga na twarzy, niekiedy spuszczony wzrok mówią bardzo wiele. Mówią, że słowa te trafiają tam, gdzie trafić powinny. I że zostaną tam przynajmniej na jakiś czas.
Budowa społeczeństwa obywatelskiego musi zaczynać się już w szkole. Im szybciej ją zaczniemy, tym lepiej. Gdy zaczynałam rozkręcać Wolontariat Pierwszej Pomocy, nie przypuszczałam, że w ten sposób będę mogła uczyć postaw obywatelskich młodzież, naszą przyszłość. To w chwili obecnej jest największa wartość, jaką wyniosłam z Akcji Masz Głos. Zrozumiałam, że to od nas, dorosłych, aktywnych społeczników, zależy, czy wychowamy społeczeństwo obywatelskie. Bardzo się cieszę, że znalazłam możliwość połączenia nauki udzielania pierwszej pomocy z nauką postaw obywatelskich. Piszę o tym dzisiaj, bo właśnie dzisiaj, podczas warsztatu z 8 klasą, bardzo mocno zdałam sobie z tego sprawę. Nie robiłam tego dziś pierwszy raz, to już się dzieje od pewnego czasu, ale akurat dzisiaj tak mocno to do mnie dotarło.
Pierwsza pomoc – każdy z Was, kto miał okazję uczestniczyć w szkoleniu pierwszej pomocy, niech pomyśli, czy to, czego się uczyliście, nie miało znamion budowania postaw obywatelskich? Budowania odpowiedzialności za postępowanie swoje i innych?
Ja jestem o tym przekonana. I widzę to w reakcjach, oczach, gestach uczestników, bez względu na wiek. Bo widzę to także w reakcjach 7, 8 czy 9-latków, gdy mówię im na zakończenie spotkania, gdy mają za sobą ćwiczenia z ucisków klatki piersiowej, gdy przekonali się, że nawet tak prosta czynność, jak sprawdzenie czynności życiowych, jest trudna, jak chce się ją prawidłowo wykonać, żeby pomyśleli, jakie skutki może mieć to, że popchną kogoś, podłożą komuś nogę, zepchną ze schodów, nawet nie specjalnie, tylko z pospiechu, braku uwagi, bezmyślności, szalonego pędu na przerwę.
Daleka jestem od tego, by uważać, że od razu zaczną inaczej postępować, ale jestem pewna, że pewne refleksje pojawiać się będą częściej. I wierzę, że uczestnikom tych warsztatów nie przyjdą do głowy idiotyczne „żarty” z bezcelowym dzwonieniem na numer alarmowy „dla hecy”. Jestem pewna także tego, że nikt z nich nigdy nie zachowa się agresywnie w stosunku do ratowników.
Cieszę się, że mamy możliwość to robić. I skoro sami sobie musimy przecierać szlak, to będziemy nadal to robić. Bo te dzieciaki po prostu warte są tego, by w nie inwestować.
Bo to są FAJNE dzieciaki. Bo to jest FAJNA młodzież. I ja bardzo w nią wierzę.