Inicjatywa lokalna na BoraBora – dlaczego nam nie wyszło?
To jest historia o inicjatywie lokalnej. A może raczej o tym, dlaczego nam nie wyszło.
Sosabowskiego. Nasza ulica. Przy niej spotkaliśmy się. Starsi i młodsi, z dostępem do internetu i bez. Wielki plan chodnikowo-naprawczy dla naszego kwartału nie wypalił (zebraliśmy tylko 300 głosów w Budżecie Obywatelskim), ale przygarnął nas Masz Głos i pokazał proste narzędzia dla mieszkańców – kontakt z radnym, dostęp do informacji publicznej oraz inicjatywę lokalną.
Ideą inicjatywy lokalnej jest współdziałanie gminy i mieszkańców, nieco w klimacie „czynu społecznego” (dla pamiętających czasy słusznie minione), więc wybraliśmy to narzędzie dla zabezpieczenia naszej ulicy w podziale:
- gmina: odstąpi od opłaty za zajęcia pasa drogowego i udostępni materiały (np. donice) z trwających rozbiórek innych ulic,
- mieszkańcy: wykonują wszystkie prace
- Masz Głos: wspiera nas mikrograntem na dodatkowe materiały (ziemia, nasadzenia, oznakowanie)
Idea piękna, a dlaczego to nie wyszło w praktyce?
Dwukrotnie składany wniosek przeszedł przez trzy wydziały (inwestycji, dróg i remontów oraz gospodarki komunalnej), pochyliła się nad nim nawet nasza Vice, ale wśród 550 pracowników UM Gorzów nie udało nam się trafić do tego, który by to poprowadził kompleksowo, choć dobrych chęci nie brakowało, nawet w czasach zarazy.
Jedynym mierzalnym efektem po stronie gminy jest usunięcie wadliwej prawnie karty sprawy z BIP i przyznanie, że to narzędzie nie działa – w stutysięcznym mieście złożono w ciągu siedmiu lat trzy wnioski (z tego jeden nasz), a nie zaakceptowano żadnego…
Informacja publiczna – inicjatywa lokalna Gorzów
Co dalej? Prace zabezpieczające naszą skarpę kontynuujemy samodzielnie, nieco bardziej w formie modnej ostatnio partyzantki ogrodniczej, a Masz Głos wspiera gminę w pracach nad nowym regulaminem inicjatywy lokalnej. Promocja takiej formy współdziałania to temat na nową opowieść i kolejny sezon miejskiej aktywności.