Sprawa o działkę
Dopóki nic się nie działo we wsi Bolesty na Mazowszu, był spokój. Gdy nastały rządy młodej i rzutkiej sołtyski Wiolety Daniluk, we wsi zaczęła się rewolucja.
Sołtyska wraz z Kołem Gospodyń Wiejskich Boleścianki zajęła się zaniedbaną od lat działką, będąca własnością sołecką. Chciała zorganizować tu miejsce wspólne dla mieszkańców. Zdobyła pieniądze na wiatę i uporządkowanie oraz zagospodarowanie terenu. Do prac ochoczo ruszyła cała społeczność. I wtedy pojawiły się schody.
O działce przypomniał sobie sąsiad, zarazem radny gminy. Gdy prace na działce ruszyły, blokował je, krzyczał, groził, a nawet założył sprawę w sądzie. KGW jako reprezentant społeczności lokalnej już złożyło odwołanie i wróciło do pracy przy porządkowaniu działki, nie bacząc na przeszkodę. Działka została zagospodarowana – obsadzona roślinami, stanęła wiata, pomieszczenie gospodarcze, pojawiło się oczko wodne i oświetlenie.
Sprawa w sądzie się toczy i, znając praktykę, będzie toczyć długo.