Pomiń menu

Dekalog osoby, która angażuje innych do działania

Dekalog osoby, która angażuje innych do działania

Przysłowia są mądrością narodu. Jednak ich nadmierne wykorzystanie może stać się zabawą niebezpieczną, gdyż jednocześnie te same przysłowia i rożnego rodzaj mądrości ludowe bywają toksycznym zlepkiem stereotypów i uprzedzeń. Najczęściej jednak to kwestia odpowiedniego kontekstu, intencji i interpretacji. Podejmiemy próbę wykorzystania kilku z nich do opowieści o działaniach społecznych. A opowieść ta oparta będzie o setki rozmów, dziesiątki spotkań, wizyt, warsztatów, obserwacji oraz własnych doświadczeń (zwłaszcza tych nieudanych). A wszystko to, by poprawiać własne otoczenie. Dla innych. Tylko czy inni/e tego na pewno chcą? Zaczynamy więc od pierwszej zasady.

1. Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe, czyli czuj to co robisz

Siadamy w miękkim fotelu, przymykamy oczy i wyobrażamy sobie jak piękny mógłby być otaczający nas świat. Po chwili rozkładamy to piękno na części, układamy w schemat działania i… zabieramy się do roboty. Przecież tak to sobie pięknie wymyśliliśmy. Przecież to dla dobra innych. Przecież to taki fantastyczny pomysł. Oni muszą być tym zachwyceni i muszą być nam wdzięczni. A potem ci „oni” nie dość, że nie przychodzą i nie korzystają z naszej harówy, to i z tą wdzięcznością kiepsko. Niewdzięcznicy! Znacie to uczucie?

Co zatem poszło nie tak? Jak zrobić lepiej?
Przede wszystkim zanim cokolwiek zrobisz zrób mentalny auto-test. Zapytaj siebie czy wziąłbyś/wzięłabyś udział w takim wydarzeniu? A najlepiej odpowiedz sobie w ilu podobnych wydarzeniach w ogóle bierzesz udział? Jeśli wynik oscyluje w okolicach zera to – zrezygnuj z działania. Albo solidnie je przebuduj tak, by było atrakcyjne. Także dla Ciebie.

To także kwestia wiarygodności. Jeśli nawet autor/ka całego zamieszania nie jest zainteresowany/a treścią – trudno oczekiwać tego od innych. Znacie obrazek, kiedy grupka organizatorów stoi pod drzwiami pomieszczenia, w którym odbywa się spotkanie/warsztat/koncert i świetnie się bawi w swoim gronie. A na sali grupka zdezorientowanych gości?

Bądź zatem wiarygodny/a. Bądź zmianą, której oczekujesz. Uczestnicz w tym co robisz.

Uczestnicz w życiu społeczności – zdobędziesz rozpoznawalność i wiarygodność. Poznasz także rzeczywiste problemy swojego środowiska. A jeśli trafisz na słabszą imprezę? Tym lepiej – możesz to wykorzystać i uczyć się na (cudzych) błędach.

2. Jeśli potrafisz o czymś marzyć, potrafisz tego dokonać (W. Disney). A więc kreuj. Działaj innowacyjnie i niekonwencjonalnie

Praca społeczna to praca w obszarze wolności. Tu nie urząd – nie ma przepisów i utartych procedur. Korzystaj z tego!
Jeśli stawiasz przed ludźmi banalne zadania, możesz liczyć się z tym, że odniesiesz sukces. Raz. Bo drugi raz się nie pojawią. Pomyślą: przecież to każdy może zrobić. I zostawią to „każdemu”.

Cel powinien być wyzwaniem. Powinien pojawiać się dreszczyk emocji: czy naprawdę jesteśmy w stanie temu podołać?
Pamiętaj, że główną motywacją w działaniach społecznych są emocje. Najlepiej pozytywne. I magia. Buduj śmiałe wizje, zarażaj innych. Korzystaj z lokalnych historii, tajemnic, używaj obrazów, wizji. Inspiruj się niezwykłymi postaciami. Twórz nietypowe nazwy, opisy, działania. Łam schematy.

Jakże inaczej będzie wyglądać comiesięczne spotkanie ngo w lokalnym urzędzie jeśli zostanie zorganizowane jako „Czwartkowe śniadanie na trawie”.
Dowodem na to, że tego typu inicjatywy działają są m.in. frekwencyjne sukcesy wszelki akcji typu „noc kultury”, „noc muzeów” (kiedy zazwyczaj w ciągu całego roku to samo można obejrzeć w dużo bardziej komfortowych warunkach, i to w dodatku w dzień), albo różnego rodzaju „maratony”, np. „pisania listów”, czytania czy tańczenia.

3. Rób błędy. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi

Pomyśl o osobie, którą darzysz autorytetem. Czy to ktoś, kto zawsze ma rację, czy raczej osoba, która nie ma problemu z przyznaniem racji innym, która jeśli się pomyli, z uśmiechem się do tego przyzna? Idź tą drogą. Pracuj, eksperymentuj i… popełniaj błędy. Ucz się na nich. Pozwól na nie i sobie i innym.

Tu nie ma wątpliwości: największym wrogiem kreatywności jest strach przed błędem. Obawa, że zrobimy „coś nie tak” może sparaliżować najlepszy zespół. Wtedy zostanie jedynie banał, działania oparte na utartych schematach, które nie tylko nikogo nie przyciągną, ale też nie dadzą nam samym żadnej satysfakcji.

Nigdy nie kłam. Miej dystans do własnych działań. Przyznanie się do błędu podnosi, a nie obniża zaufanie.

4. Pytaj, bo kto pyta nie błądzi

Jak reagujesz na sytuację, gdy przychodzi ktoś do ciebie i bez słowa rozmowy podsuwa ci rozwiązania „twoich” problemów. Raczej nie jest to zachwyt. Zadbaj zatem by zaczynać od pytań. Pokażesz szacunek swoim rozmówcom, a jednocześnie dowiesz się o ważnych dla nich sprawach.

Bądź także samokrytyczny/a (otwarty/a na komentarze innych), wyjdź z siebie i popatrz z zewnątrz.

Pytaj, zwłaszcza jak coś nie pójdzie zgodnie z planem.

Jak skończy się dany etap pracy nie oczekuj jedynie na pochwały – zawsze proś także o sugestie zmian. Zadbaj o to, by w przyszłości było (jeszcze) lepiej.
Dokonuj rzetelnie ocen tego co się udało, a zwłaszcza tego o poszło nie tak. Wyciągaj wnioski.

5. Nie ma klucza uniwersalnego

Planując działania poznawaj otoczenie. Dobieraj adekwatne narzędzie do grup z którymi zamierzasz pracować. To, że udało ci się raz zorganizować entuzjastycznie przyjętą grę miejską, wcale nie znaczy, że w innej miejscowości uda się tak samo.

Elastycznie wykorzystuj narzędzia promocyjne. Nie idź utartymi szlakami. Analizuj co będzie bardziej skuteczne. Jeśli masz w zespole pięć osób może lepiej umówić się, że każda z nich zaprosi dwie kolejne, niż rozdawać setki ulotek przypadkowym ludziom? W efekcie na spotkaniu będzie na pewno 15 osób. Często to już niezły wynik.

6. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu…

…albo „mierz siły na zamiary”, albo „nie porywaj się z motyką na słońce”…

Lepiej zaplanować drobne działanie i szybko cieszyć się sukcesem niż polec. Zwłaszcza na początku drogi zespołu. Im więcej sukcesów za nami tym, plany mogą być odważniejsze.

Mniej znaczy lepiej.
Jednocześnie mniej nie znaczy banalniej (patrz punkt 2). Wiele wspaniałych odkryć, idei, niezwykłych przedmiotów bazuje właśnie na prostocie. Mimo, że wciąż wymyślane są różnego rodzaju wielofunkcyjne kombajny „do wszystkiego” wciąż wybieramy zrozumiałe, proste w obsłudze urządzenia bądź sytuacje, np. kartka i długopis do notowania zamiast zaawansowanych aplikacji w smartfonach, czy rozmowa przy na żywo zamiast telekonferencji.

Balansując pomiędzy marzeniami a konkretem trzeba umieć wyczuć tą cienką linię, za którą z jednej strony może czyhać duży zawód, z drugiej banał.

7. Nie przemawiaj – mów

Dbaj o prosty, zrozumiały przekaz. Testuj, sprawdzaj. Używaj parafraz.

Docieraj do różnych zmysłów. Jeden posłucha, inny poczuje a jeszcze inna zrozumie jak zobaczy obraz.
Ze słownika wykreśl projektową nowomowę. Mów o rzeczach ważnych dla ludzi a nie grantodawcy.

Zdecydowanie nie zaczynaj zdania od słów: Projekt systemowego wsparcia partycypacji w tworzeniu zindywidualizowanych planów infrastrukturalnych realizowany ze środków Funduszu Rozwoju Zurbanizowanych Terenów Poprzemysłowych Metropolii Większych dla urzędu miasta w Nowomowie, koordynowanym przez Europejską Fundację Budowy Efektywnych Systemów Społecznych zakłada siedmioetapową realizację planu opartego na analizie społecznych uwarunkowań… Lepiej powiedz „dzień dobry” i się przedstaw. A potem bez kartki, ale z uśmiechem, opowiedz dlaczego zawracasz ludziom głowę. I co dobrego z tego może wyniknąć.

Pamiętaj, że dobry humor nie jest surowo zakazany.

Ciekawą zależnością w świecie nauki jest to, że im ktoś osiąga wyższy poziom, ten używa coraz bardziej zrozumiałego języka. Być może nie musi już nikomu udowadniać, że zna się na rzeczy. Uczmy się zatem od najlepszych.

8. Przez żołądek do serca

Wykorzystuj dobre emocje, przyjazne i bezpieczne sytuacje by zachęcić ludzi do uczestnictwa.
Jeśli planujesz trudne spotkanie, na którym może dojść do ostrych scysji, przygotuj ciasto (najlepiej własnoręcznie, może być z zakalcem), kompot, i rozpocznij od konsumpcji. Na pewno rozmowa pójdzie lepiej.

Dbaj o estetykę sali, dobre oświetlenie, temperaturę, nagłośnienie, widoczność. Te z pozoru błahe elementy mogą znacząco wpłynąć na nastrój spotkania. Stanie w zatłoczonym korytarzu, i nadstawianie uszu by cokolwiek usłyszeć, zdecydowanie nie wpłynie na merytorykę i zaangażowanie. Co najwyżej spowoduje frustrację (i ból uszu).

Dbaj o bezpieczeństwo ludzi. Nie zmuszaj nikogo do robienia rzeczy, na które nie mają ochoty czy odwagi. Z niewolnika nie ma robotnika… Jeśli po raz kolejny pytasz o to, kto wystąpi publicznie z przemową na wiecu i nadal nikt się nie zgłasza, zastanów się czy rzeczywiście taka forma działania jest najlepsza. Być może grupa nie jest jeszcze na to gotowa. Zamiast tego zróbcie plakaty, które możecie dyskretnie rozwiesić w swojej miejscowości. Na wiec przyjdzie czas. Cieszcie się pierwszym sukcesem.

Dziękuj, doceniaj pracę innych.
Z zespołem świętujcie sukcesy. Koniecznie!

9. Mówienie to nie robienie

Tak zwany klasyk gatunku: co tydzień na spotkanie zespołu przychodzi grupa ludzi i rozmawia o tym co trzeba w ciągu najbliższego tygodnia zrobić. Mija tydzień. I znowu jest rozmowa, często o tym, że jakoś znowu się nie udało nic zrobić. I następuje kolejna sesja snucia planów. I lata mijają.

Staraj się więc umawiać na robienie a nie na rozmowy o tym co zrobić później. Często ludzie nie mają już „innego czasu”.
A nic nie cieszy jak wyjście ze spotkania z konkretnymi, zrobionymi rzeczami. Nawet małymi. Patrz punkt 6.

10. Monolog to nie dialog

Twórz zespół. Dostaniesz wsparcie i ręce do pracy. Dzięki wewnętrznemu fermentowi unikniesz wypalenia i oderwania od rzeczywistości. Nie staniesz się zgorzkniałym/łą wojownikiem/czką w przegranej sprawie.

Włączaj ludzi. Sami się nie włączą, nawet jeśli myślisz, że jesteście najbardziej otwartą grupą na świecie. Ludzie z zewnątrz mogą o tym nie wiedzieć.
Poznawajcie się wzajemnie. Używajcie do tego różnych metod, opowieści, zabaw, gier. Można to robić w grupie, parach, czy przygotowywać jedną prezentacje osoby na każdym kolejnym spotkaniu. Z pewnością nie domyślilibyście się jak niezwykłe zainteresowania i umiejętności kryją się w waszym zespole. Głupio byłoby o nich nie wiedzieć.

i…11. Zawsze miej plan B

Deszcz, awaria prądu czy nieoczekiwana konkurencyjna impreza nie powinna zniszczyć waszych planów. Przewiduj. Otwartym tekstem omawiaj potencjalne problemy i kreatywnie wymyślaj jak je omijać.

Jeśli się o czymś nie powie na głos to wcale nie oznacza, że się nie wydarzy. Zdecydowanie lepiej mieć plan awaryjny, niż szukać wymówek, czy kozłów ofiarnych, by ukryć niekompetencję.

Dobrą metodą jest wybranie spośród zespołu osoby, która będzie „adwokatem diabła” i zadba o to, by przyczepić się do każdego detalu, podważyć każde założenie. Jeśli uda się nam tak wszystko zaplanować by stała się bezrobotna, możemy liczyć na sukces. (Warto rolę „adwokata” powierzać za każdym razem innej osobie by nie doszło do linczu).

Powodzenia!

Autorzy: Jolanta Prochowicz i Piotr Skrzypczak, Stowarzyszenie Homo Faber.
Opracowano na podstawie warsztatów „Jak skutecznie angażować mieszkańców” prowadzonych przez Jolantę Prochowicz i Piotra Skrzypczaka podczas zjazdu uczestników/czek Akcji Masz Głos w Falentach, 3-5 lutego 2017.