Pomiń menu

Jak działać? Relacja z władzami ma kolor bladoniebieski – Stowarzyszenie Zamek z Biedruska podpowiada, jak współpracować z władzami

Co zrobić, aby współpraca z włodarzami nabrała barw i jak dbać o siebie, żeby utrzymać motywację do działania? Kilka wskazówek Stowarzyszenia „Zamek” z Biedruska.

Przychylność lokalnych władz jest jednym z czynników, od których zależy powodzenie działań uczestników akcji „Masz Głos, Masz Wybór”. Często bez „zielonego światła” danego przez wójta, bądź radę gminy uczestnikom bardzo trudno jest realizować plany. Jeżeli zdarza się Wam, że współpraca z władzami nie układa się tak, jakbyście tego oczekiwali, to przeczytajcie poniższy tekst. Znajdziecie w nim kilka pomysłów na to jak polepszać relacje z władzą i nie utracić przy tym motywacji do działania. A o podzielenie się tymi pomysłami poprosiliśmy Magdę Przystałowską i Monikę Zemlak ze Stowarzyszenia „Zamek” z Biedruska, nominowanego do Nagrody Super Samorząd 2016 za uruchomienie w lokalnym domu osiedlowym klub dla dzieci i młodzieży CIAO (o tym działaniu Stowarzyszenia pisaliśmy w cyklu „Historie sukcesu”, tutaj).

  • Zobacz w urzędniku człowieka, takiego jak Ty

CIAO 3Często to co się dzieje za murami urzędu wydaje nam się niedostępne, aby nie powiedzieć – dość tajemnicze. Poukrywani w pokojach urzędnicy, którzy zajmują się ważnymi, wydawało by się – trudnymi do zrozumienia dla przeciętnego obywatela sprawami. Broniące skutecznie dostępu do wójta czy burmistrza panie sekretarki, tworzące wokół niego kordon bezpieczeństwa. Jednak czy naprawdę tak jest? Okazuje się, że kiedy skrócimy nieco dystans, lepiej poznamy przedstawicieli władzy lub urzędników, to zza obrazu niedostępnej twierdzy wychylą się często przyjaźni ludzie, którzy co prawda mają masę obowiązków i spoczywa na nich duża odpowiedzialność za lokalne sprawy, ale są ludźmi takimi jak my, z którymi można porozmawiać o rzeczach leżących nam na sercu. Według Moniki i Magdy ze Stowarzyszenia „Zamek”, warto się lepiej poznać z urzędnikami czy wójtem: „wójt przestał być wielkim Panem, który siedzi na tronie – okazało się, że to jest zwykły facet, z którym można porozmawiać, zaczepić, zagadać na korytarzu”. Ten, komu uda się spotkać wójta na korytarzu może się nazwać szczęściarzem, czasem najprostszym sposobem jest po prostu umówienie się na spotkanie z włodarzem w urzędzie. A jeżeli to okaże się trudne, warto wykorzystać odbywające się lokalnie imprezy czy wydarzenia, na których łatwo jest spotkać przedstawicieli lokalnych władz i porozmawiać w mniej oficjalnych okolicznościach o swojej inicjatywie czy pomyśle.

  • Wzmocnij swoją pozycję

CIAO 4Niejednokrotnie lokalni działacze mogą mieć poczucie, że realizowanie swoich pomysłów, których powodzenie często zależy od tego, czy uda im się pozyskać wsparcie finansowe czy niefinansowe od gminy jest jak starcie mrówki ze słoniem. Całkiem naturalne, a pewnie i słuszne jest przekonanie, że to machina, której nie jesteśmy częścią decyduje, w jaki sposób zostanie podzielony budżetowy tort lub czy zostaną otwarte możliwości pozafinansowego wspierania inicjatyw. Tak było też w przypadku Stowarzyszenia „Zamek”. Do czasu jednak, ponieważ Magda i Monika zdecydowały się na strategiczny ruch, dzięki któremu zaczęły oglądać tę machinę od środka. Postanowiły kandydować do zarządu osiedla Biedrusko, która jest jedną z jednostek pomocniczych Gminy Suchy Las. Udało im się wejść do zarządu osiedla, Magda została nawet jego przewodniczącą. Jak same mówią, to był przełom: „Jak idę do urzędu, to nie jestem kimś w ogóle nieznanym. Mam większą gotowość, żeby iść np. do kierownika Referatu Oświaty. Jako przewodnicząca zarządu osiedla mam dużo większą swobodę oraz dużo lepsze umocowanie”. Jako członkinie zarządu osiedla regularnie bywają na posiedzeniach Rady Gminy, poznają coraz więcej osób, pośród których – jak się okazało – jest wielu zwolenników ożywienia Domu Osiedlowego w kierunku, o jakim myślały Magda i Monika.

Włączenie się w jednostki pomocnicze jest jednym ze sposobów umacniania swojej pozycji i przez to – poszerzania swojego pola oddziaływania, co może być bardzo pomocne, kiedy mamy pomysł na działanie, a czujemy, że droga do jego zrealizowania może być długa i wyboista, głównie z powodu niedostatecznej chęci wsparcia inicjatywy przez lokalne władze. Nie każdy jest jednak gotowy na takie zaangażowanie, które poniekąd ma charakter polityczny. Choć jak mówią Magda i Monika –  w jednostkach pomocniczych, przynajmniej niektórych, polityki jest stosunkowo mało w porównaniu z radami gminnymi czy miejskimi. Magda mówi o tym tak: „na początku starałam się być mocno neutralna, ale to, kto [którzy radni] nas wspierał ustawiało nas po którejś ze stron. Włączając się w działalności jednostki pomocniczej trzeba się liczyć z tym, że się w ten układ wchodzi. Ale wydaje mi się, że bez wejścia w ten układ, może być naprawdę ciężko, jeżeli funkcjonowanie Stowarzyszenia i realizowanie działań zależy jakoś od gminy”.

  • Daj się poznać jako kompetentny partner do rozmowy

CIAO 2Poznawanie się zawsze trwa. Nie inaczej jest w przypadku grupy nieformalnej bądź organizacji, która rozpoczyna jakąś inicjatywę i chce nawiązać relację z lokalnymi władzami. Tutaj – jak w każdej innej relacji, na której nam zależy – trzeba wykazać się cierpliwością i być konsekwentnym. Warto też traktować siebie jako partnera dla drugiej strony, pokazywać swoje atuty, nie zrażać się i nie zniechęcać, jeżeli nie od razu druga strona zareaguje na nasze działania pozytywnie. Monika widzi, jak ważne było to, aby urząd zaczął traktować ich podmiotowo, jako partnera: „na początku miałam wrażenie, że urząd nie traktuje nas poważnie: przyszło kilka młodych osób, chcą coś zrobić, ale nie wiedzą nawet jak się za to zabrać. Traktowali nas jako niegroźnych. Jednak po naszych sukcesach, po kolejnym projekcie, grancie, wydarzeniu, które nam się udało zrobić, zaczęli na nas patrzeć jako na osoby kompetentne, z którymi trzeba i warto się liczyć”.

  • Szukaj sojuszników, nawiązuj relacje

CIAO 1Im więcej osób wie o naszym pomyśle, tym większa szansa, że znajdziemy wśród nich tych, którzy będą nam kibicować. Magdzie i Monice udało się znaleźć sojuszników między innymi w gronie gminnych radnych. Ich wsparcie, zaangażowanie bardzo im pomogło. Nie tylko na płaszczyźnie konkretnych gestów (takich jak głosowanie za wsparciem finansowym funkcjonowania klubu CIAO), ale też na płaszczyźnie zwykłego poczucia, że ktoś stoi murem za inicjatywą i dobrze jej życzy. Nawiązywanie bezpośrednich relacji z przedstawicielami władzy, urzędnikami, budowanie sympatii, zaufania to bardzo ważne elementy w tworzeniu dobrego klimatu wokół sprawy, którą chcemy się zajmować. Tak o tym mówią Magda i Monika: „rozmowy w kuluarach, w przerwach, to dużo daje, takie zwykłe rzeczy jak sympatia – sprawia, że nie jest się anonimowym podmiotem, jednym „z”. Na relacji, na zaufaniu można zbudować więcej.”

Wzmacnianie swojej pozycji, nawiązywanie relacji, pokazywanie się jako kompetentny partner do rozmowy dla urzędu, poszukiwanie sojuszników – brzmi jak pełnoetatowe zajęcie, a to przecież nie wszystko. Bo te strategie mają tylko umożliwić lub usprawnić realizowanie pomysłów i inicjatyw, o które zabiegacie. Jak znaleźć na to wszystko siły, podtrzymywać się na duchu i nie tracić motywacji do działania?

  • Mów otwarcie o swojej motywacji do podejmowania działalności społecznej

Okazuje się, że to bardzo pomaga, choć wymaga nie lada odwagi. Każdy, kto podejmuje się działalności społecznej ma w tym jakiś swój, osobisty cel. To jest naturalne i dobre, choć mówienie o tym w środowisku tzw. „społeczników” nie jest wcale na porządku dziennym. Często nie chcemy być widziani jako dbający o własne potrzeby, bo przecież bycie „społecznikiem” oznacza działanie na rzecz dobra ogółu. Ale czy jedno wyklucza drugie? Monika i Magda mówią bardzo wprost o tym, dlaczego postanowiły zaangażować się w tworzenie klubu CIAO. Jak same przyznają, to właśnie świadomość, że ich aktywność służy w pierwszej kolejności im samym, a później dopiero całej społeczności powoduje, że łatwiej im przetrwać różne trudne sytuacje i mieć cały czas mieć nadzieje, że kiedyś zrealizują swoje plany w pełni. Obie mają wykształcenie społeczne: Monika jest absolwentką animacji społeczno-kulturowej, Magda z kolei – psychologii. Obie dostrzegły potencjał w wybudowanym kilka lat temu Domu Osiedlowym, dysponującym nowymi, świetnie wyposażonymi przestrzeniami, które jednak nie służą mieszkańcom tak, jakby mogły. Magda ma czwórkę dzieci, które musiała dowozić aż do Poznania, żeby mogły brać udział w zajęciach pozalekcyjnych. Pomyślała, że zamiast spędzać czas w samochodzie na trasie Biedrusko – Poznań, może spróbować utworzyć miejsce dla dzieciaków w Domu Osiedlowym, gdzie będą mogły spędzać czas po lekcjach. Monika z kolei, jak tylko zorientowała się jak wygląda nowy Dom Osiedlowy, od razu miała w głowie masę pomysłów, zapału i chęci jak można by te pomieszczenia wykorzystać. Jak sama mówi, mogłaby szukać pracy w swoim zawodzie w Poznaniu, ale zdecydowanie bardziej wolałaby móc realizować swoje pomysły tu, w Biedrusku i jak mówi: „mnie motywowało to, że to ja będę robić, że będę miała z tego jakieś korzyści, że przyjdą jeszcze lepsze czasy, że będzie okazja, żeby tu zaistnieć i coś robić – to mnie motywowało, że robię coś dla siebie”

  • Nie zabieraj się  za to sam

To jak ważni są odpowiedni ludzie, z którymi rozpoczyna się jakieś działanie, wiedzą wszyscy. Okazuje się, że w działalności społecznej, która jest często chętnie komentowana czy nawet oceniana przez otoczenie, posiadanie dobrego kompana jest na wagę złota:  „czasami trudno sobie poradzić z tymi plotkami, z zarzutami, że za to co się robi bierze się nie wiadomo jakie pieniądze – a tak naprawdę robisz to społecznie. A jak sobie z tym radziłam?”. Magda i Monika mówią, że mają szczęście, że na siebie trafiły. Mają w sobie nawzajem oparcie, a w trudniejszych sytuacjach na zmianę przejmują stery pozytywnego myślenia: „jak jedna ma załamanie, to druga mówi, że będzie dobrze”.

Oczywiste jest też to, jak ważni są bliscy, którzy wspierają i motywują do działania, choć warto pamiętać też o tym, jak ogromnym zasobem są ludzie, którzy dostrzegają, doceniają i pokrzepiają dobrym słowem w codziennych zmaganiach.

  • Staraj się bardziej rozumieć niż oceniać

Z czego może wynikać to, że władza niezbyt entuzjastycznie podchodzi do współpracy z nami? Czasami warto przyjrzeć się bliżej takiej postawie i spróbować zrozumieć jej przyczyny. Dostrzeżenie perspektywy „drugiej strony” może okazać się dużo bardziej efektywne niż okopywanie się na pozycji pokrzywdzonego i niezrozumianego przez władze. A jeżeli nawet nie przysporzy to wymiernych efektów, to na pewno pomoże uchronić się przed nadmiernymi oczekiwaniami i frustracją. Tak przynajmniej podchodzą do tego Magda i Monika: „wójt może nie mieć w głowie, że to jest coś ważnego, że życie społeczne to jest obszar, o który warto dbać. Tu ważne są inwestycje, przedsiębiorcy, ładne budynki. Życie społeczne, obywatelskie nie jest za bardzo wspierane. Dlaczego?” i dodają: „może to jest kwestia zaplecza edukacyjnego – my mamy wykształcenie społeczne (psycholog, pedagog), dla nas ważne są działania społeczne, ale dla innych inne rzeczy mogą być ważne”. Dziewczyny dostrzegają też, że ten pewien rodzaj niechęci względem inicjatywy ożywienia Domu Osiedlowego wypływa ze znacznie szerszego problemu: „to wynika ze zmian, które dzieją się w Biedrusku. Od 10 lat dzieje się tu rewolucja. Wcześniej ta społeczność była zupełnie hermetyczna, gdzie wszystkie potrzeby były zaspokajane na miejscu (szkoły, kultura), w dużej mierze przez wojsko. Kiedy Biedrusko się otworzyło, zaczęli przyjeżdżać tu ludzie z całej Polski, z bardzo różnymi doświadczeniami, zapleczem kulturowym, historycznym. Obok siebie funkcjonują osiedle wojskowych i pozostałych ludzi, zupełnie ze sobą nie skomunikowane, odwrócone do siebie plecami (są dwa osobne place zabaw, nie ma połączenia między osiedlami). Napływ nowych osób powoduje coraz większe zamknięcie się dotychczasowych mieszkańców, granice się pogłębiają – jest duży poziom lęku i obaw przed nowym, a nasze działania kojarzą się właśnie z tym «nowym»”. Jak przyznają Magda i Monika projekt klubu dla dzieci i młodzieży jest w istocie przedsięwzięciem prawie że międzykulturowym – mają nadzieję, że poprzez dzieciaki łatwiej będzie integrować grupy starych i nowych mieszkańców Biedruska.

  • A na koniec: „A może jednak my robimy coś źle…?”

Zapytane na koniec, czy chciałyby dodać coś jeszcze do tej listy „dobrych rad” dla uczestników akcji Masz Głos, Masz Wybór liczących na lepszą współpracę z lokalną władzą, Monika odparła: „Kiedyś myślałam: czego Ci ludzie od nas chcą, przecież my to robimy społecznie, chcemy żeby było lepiej, a «oni» mają jeszcze do nas pretensje i utrudniają nam. A gdzieś może rzeczywiście my też popełniamy jakiś błąd…?” Stawianie na końcu znaków zapytania, nietrzymanie się kurczowo swojej wizji rzeczywistości, otwartość na poszukiwanie różnych przyczyn stanów rzeczy może odsłonić nowe i niestandardowe rozwiązania. I być może dlatego warto w sobie pielęgnować taką pokorę?

Za swoje działania Stowarzyszenie Zamek otrzymało w 2016 roku nominację do Nagrody Super Samorząd.