Prof. Michał Kulesza o potrzebie debaty obywatelskiej.
Demokracja nie kończy się na uczestnictwie w akcie wyborczym. Potrzebna jest obywatelska debata – jako "stały fragment gry" pomiędzy samorządem a mieszkańcami. Niektórym wójtom i burmistrzom wydaje się to niekiedy zbędnym luksusem albo nawet – kłopotem. To złe podejście. Gdy obywatele nie rozumieją przesłanek podejmowanych decyzji – rodzi się natychmiast pytanie o korupcję lub inne patologie w samorządzie. Zaś gdy rozumieją, co się dzieje i dlaczego – obecnemu burmistrzowi łatwiej będzie wygrać następne wybory. Tym bardziej, że składane mieszkańcom obietnice wyborcze to nie cukierek dla dziecka, lecz fragment debaty o strategii rozwoju gminy.
Nie ma dobrego samorządu bez silnych organizacji pozarządowych i bez stałego, merytorycznego kontaktu samorządu z mieszkańcami. Ten kontakt nie może być jednostronny, lecz musi polegać na nieustannej dyskusji i wymianie informacji oraz poglądów. Więcej – "spotkania z burmistrzem", o które tu chodzi, to dopiero początek. Nie ma przecież społeczeństwa obywatelskiego bez rozwiniętej komunikacji społecznej, bez debaty publicznej – na codzień, nie tylko na spotkaniach z władzami, lecz w mediach lokalnych, w klubie dyskusyjnym, w szkole, w parafii. Potrzebne są elity lokalne, zdolne do aktywnego udziału w takiej debacie.
Wielokrotnie zostało dowiedzione, że bez tego nie ma mowy o sukcesie gminy.
prof. Michał Kulesza