Pomiń menu

Wywiad z Senatorem Leszkiem Czarnobajem nt. samorządu terytorialnego

Senator RP Leszek Czarnobaj udzielił nam wywiadu, w którym poruszyliśmy tematy związane z samorządem terytorialnym. Warto podkreślić, że Pan Senator w latach 1990-2011 był samorządowcem. Przeszedł różne szczeble samorządów: od gminnego, przez powiatowy do wojewódzkiego. Z bagażem doświadczenia obecnie reprezentuje region Powiśla i Żuław w Senacie RP. W ramach projektu 25.11.2013 r. zorganizowaliśmy w Sztumie spotkanie otwarte z Panem Leszkiem Czarnobajem.

Krystian Zdziennicki: Czy mógłby Pan Senator przybliżyć nam swoją karierę samorządową?

Leszek Czarnobaj: Pracę w samorządzie rozpocząłem tuż po reformie samorządowej z marca 1990 r. Powstała wówczas Rada Miasta w Kwidzynie i powierzyła mi funkcję wiceburmistrza, którą sprawowałem do 1997 roku. Następnie do roku 1999 byłem burmistrzem Kwidzyna, a z chwilą powstania samorządów powiatowych wybrano mnie na stanowisko starosty kwidzyńskiego, które dane mi było obejmować przez dwie kadencje, do 2006 roku. Sukces w wyborach do Sejmiku Województwa Pomorskiego i propozycja objęcia stanowiska wicemarszałka województwa skłoniły mnie do podjęcia kolejnego samorządowego wyzwania i przeniosłem się do Gdańska. Jako wicemarszałek pomorski utrzymywałem ścisły kontakt z władzami samorządowymi pomorskich miast i gmin, w miarę możliwości wspierając ich działania m.in. w zakresie restrukturyzacji lecznictwa, podnoszenia poziomu edukacji, a także ogólnie pojętego rozwoju infrastruktury, kierując się przesłaniem równomiernego rozwoju poszczególnych obszarów województwa. Najwidoczniej moje działania zostały docenione przez mieszkańców powiatów Dolnego Powiśla i Żuław, skoro w wyborach do senatu w 2011 roku głosami ponad 34 tysięcy wyborców powierzono mi mandat senatora.

K.Z: Czy doświadczenie samorządowe pomaga Panu w pracy w Senacie RP?
L. Cz.:Jak wynika z mojego „samorządowego” życiorysu, przeszedłem kolejno wszystkie szczeble samorządowej działalności i bez wątpienia zdobyte w ciągu tych ponad 20 lat doświadczenie jest mi niezmiernie pomocne w pracy parlamentarnej. W przeciwieństwie do niektórych moich koleżanek i kolegów senatorów jestem praktykiem i problemy, z którymi borykają się samorządy znam z autopsji, bądź też je rozumiem bez dodatkowych studiów. Z pozycji samorządowego doświadczenia dostrzegam też, jak zmieniały się kompetencje i możliwości samorządów przez minione lata i jak pilna jest  potrzeba zmian w ustawodawstwie, dotyczącym samorządów. Jako aktywny członek senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych niektóre z tych koniecznych zmian wspólnie z członkami komisji inicjuję i rekomenduję odpowiednie projekty legislacyjny Izbie Senatu.
K.Z.: Czy pomorscy samorządowcy są „dostępni” dla swoich wyborców oraz jak powinien się samorządowiec kontaktować z wyborcą?

L. Cz.:Będąc burmistrzem, starostą, czy wreszcie wicemarszałkiem utrzymywałem możliwie najszerszy kontakt z wyborcami, nie uchylając się od spotkań, na które byłem zapraszany a także inicjując różne własne formy komunikacji z mieszkańcami swojego rejonu, czy całego Pomorza. To dla polityka jest fundamentalnym przykazaniem. Oderwanie od ludzi i ich problemów powoduje zasklepianie się we własnym urzędniczym świecie i skutkiem tego utratę zaufania wyborców. Poza instytucjonalnymi formami kontaktu zwykłego obywatela z władzą samorządową, takimi jak dyżury radnych czy wyznaczone godziny przyjęć interesantów, potrzebna jest obecność przedstawicieli władzy samorządowej we wszelkich przejawach lokalnego życia publicznego. Dziś, będąc senatorem, mimo rozlicznych obowiązków parlamentarnych, staram się bywać wszędzie, tam, gdzie mnie zapraszają a nawet wpraszać się tam, gdzie niekoniecznie za mną tęsknią. To samo doradzam moim kolegom samorządowcom przy każdej okazji.

K.Z.: Jak ocenia Pan Senator możliwość wprowadzenia inicjatywy uchwałodawczej oraz budżetów obywatelskich do poszczególnych samorządów?
L.Cz.: Zdecydowanie popieram podejmowane przez niektóre samorządy uchwały, umożliwiające grupom obywateli składanie inicjatyw uchwałodawczych, jestem również zwolennikiem budżetów obywatelskich. Najwyższy czas, by uaktywnić obywateli i obudzić w nich świadomość rzeczywistego wpływu na funkcjonowanie lokalnej władzy. Monopol na samorządową mądrość i wszechwiedzę musi odejść do lamusa, edukacja obywatelska powinna zejść z poziomu teorii do praktycznego funkcjonowania. Rutynowe konsultacje w sprawie budżetu, odbywane corocznie z udziałem garstki mieszkańców nie mogą być jedynym przejawem obywatelskiej aktywności. Szersza wiedza o kompetencjach i możliwościach samorządowej władzy pozwoli również zrozumieć, jak trudno jest nieraz naciągać zbyt krótką kołdrę…

K.Z.: Dziękuję za rozmowę.

P1130847